Wyniki laboratoryjne krwi są w normie, a Ty czujesz, że coś jednak jest nie tak? Jak to możliwe?

To bardzo częsty problem spotykany wśród społeczeństwa. Niestety, nie każdy bada krew regularnie - raz na pół roku lub raz na rok w pełnym przeglądzie organizmu. Przeważnie badamy się wtedy, gdy coś zaczyna nas niepokoić. Jakże często zdarza się, że szukając strzałek w naszych wynikach - tych sygnalizujących coś poza normą - nie znajdujemy nic. W czym problem? Na czym to polega?

wyniki, krwi, diagnostyka, morfologia

Za chwilkę wyjaśnię o co może chodzić. Należy jednak zaznaczyć, że zdarza się również tak, że nie wszystko od razu manifestuje się w wynikach krwi. Przykładem mogą być próby wątrobowe, które czasami dość późno pokazują, że coś jest na rzeczy. W innych jednak przypadkach jest to kwestia podejścia do interpretacji wyników badań krwi.

Mamy tutaj do czynienia z podejściem głównego nurtu, medycznym czyli tym, na bazie którego laboratoria wyznaczają wspomniane strzałki w górę lub w dół, oraz z podejściem medycyny funkcjonalnej.

To drugie podejście bliższe jest dietetykom, naturoterapeutom, terapeutom żywieniowym i innym specjalistom medycyny naturalnej. W tym nurcie skupia się na wczesnych wskaźnikach niedoborów, które mieszczą się w granicach widełek laboratoryjnych, jednak zbliżają się do ich początku lub końca. Wspomniani specjaliści będą w stanie dostrzec, który parametr wskazuje na wczesne nieprawidłowości, które najczęściej już widać w wyglądzie, ogólnym stanie zdrowia i samopoczuciu.

Jak mówi Lothar Ursinus: „W około 80% wszystkich wyników laboratoryjnych znajdziemy wartości, które znajdują się w podanych granicach. Dopiero przy ciężkich chorobach albo silnych zaburzeniach pracy organów wynik jest w klinicznym sensie „pozytywny”- z wartościami wykraczającymi poza normę. Z mojego doświadczenia wynika, że pacjent odczuwa już pierwsze oznaki choroby, zanim ustalone normy zostaną przekroczone” (1)

Dlaczego istnieją dwa podejścia?

Wynikają one z różnic w systemach pracy terapeutów medycyny konwencjonalnej vs naturalnej.

  • System medyczny przewiduje leczenie- tak więc, działając w tym nurcie, aby lekarz mógł wypisać receptę na lek, musi już istnieć widoczna patologia.
  • Podczas gdy z drugiej strony, medycyna funkcjonalna, którą kierują się specjaliści świata medycyny niekonwencjonalnej czy naturalnej, skupia się na zapobieganiu i niedopuszczaniu do wystąpienia patologii czyli jakichkolwiek chorób i nieprawidłowości. Tak więc w tym systemie pracy wychwycone zostaną z wyników krwi nieprawidłowości tak, aby po ich uregulowaniu nie dopuścić do powstania trwalszych i trudniejszych do okiełznania zmian. W tym miejscu wykorzystane będą substancje naturalne jak np. witaminy, zioła (o ziołach czytaj tutaj), sól jako źródło sodu, woda czy dieta tak, aby wspomóc organizm, który wówczas sam będzie w stanie doprowadzić się do homeostazy- równowagi. Organizm robi to codziennie od urodzenia, jednak czasami potrzebuje wsparcia z zewnątrz.

To pięknie wyjaśnia dlaczego niejednokrotnie zdarza się tak, że jeden specjalista powie, że z wyników krwi nie wynika nic złego, a drugi, że jednak czemuś wypadałoby się przyjrzeć. To nic innego jak kwestia podejścia, które dany terapeuta zna lub z którego - bardziej lub mniej świadomie - korzysta.

Tutaj pojawiają się normy funkcjonalne czyli takie, które w organizmie manifestują się prawidłowym samopoczuciem, zdrowiem i właściwym funkcjonowaniem w swoich wielu skomplikowanych zależnościach. Normy funkcjonalne bazują na doświadczeniu, które wskazuje jaki poziom danego parametru jest wystarczająco dobry by nie zaburzać procesów, by organizm był w dobrym zdrowiu i by nie dopuszczać do zachwiań w stopniu ułatwiającym wystąpienie choroby.

Przykładem wspomnianych różnic może być witamina D, która w głównym nurcie wystarczy jak wynosi około 30ng/mL podczas gdy inne źródła podają by dla zachowania odpowiedniego zdrowia układu odpornościowego czy zdrowia psychicznego celować w poziomy przynajmniej 70-90ng/mL - nie wspominając o chorobach autoimmunologicznych.

Ciekawym parametrem jest również fosfataza alkaliczna, patrząc na nią jako pośredni wskaźnik poziomu cynku w organizmie. W tym wypadku na przekór normom laboratoryjnym, nurt medycyny funkcjonalnej mówi o poziomach minimum 70U/l.

Temat ten jest niezwykle szeroki i prawdopodobnie związany z nigdy nie kończącą się nauką osób, które chcą zajmować się oceną wyników badań laboratoryjnych krwi. Oby te informacje pozwoliły wam zrozumieć pewne różnice dzięki czemu może łatwiej będzie wam przywracać zdrowie.


Źródła:

(1) Lothar Ursinus, „Co mówi Twoja krew - holistyczne spojrzenie na wyniki badań laboratoryjnych”, Vital, Białystok 2017

Kopiuj link
0 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Link artykułu został skopiowany.
Koszyk0
Twój koszyk
Produkt został dodany Koszyk został zaktualizowny Produkt został usunięty Brak produktów na stanie Wprowadziłeś nieprawidłową wartość

Brak produktów w koszyku.